Wtegorocznej edycji manewrów wojskowych „Balikatan” filipińskie i amerykańskie wojska w rekordowej liczbie 17 tys ćwiczą „scenariusz bitwy na pełną skalę.” Nie trzeba chyba nikogo przekonywać, że nienazwanym adwersarzem są tutaj Chiny.

Tymczasem w sobotę chińskie media ogłosiły, że Chiny „egzekwują zarządzanie [obszarem] morskim i sprawują suwerenną jurysdykcję” nad niezamieszkałą rafą Sandy Cay (chiń. Tiexian Jiao) na Morzu Południowochińskim. Pokazano przy tym zdjęcia z umieszczenia flagi na tej niewielkiej wysypce, utworzonej z martwych koralowców. Rafa, położona w łańcuchu wysepek Spratly, jest także przedmiotem roszczeń Tajwanu, Wietnamu i Filipin. W zeszłym roku na wysepce była filipińska misja naukowa. Sandy Cay znajduje się również nieco ponad 3 km od wysepki Thitu (filip. Pag-asa), na której jest filipińska baza wojskowa – w tym pas startowy, i około 250 mieszkańców.

Na dzisiaj nie wygląda, aby Chińczycy szykowali się do stałej okupacji wysepki (ale nie można tego wykluczyć), co wiązałoby się z budową poważnych instalacji i odebraniem lądu morzu. Zwłaszcza, że już mają w okolicy bazę na rafie Subi. Strategicznie i taktycznie cała operacja nie ma większego sensu, ale politycznie Pekin wysyła szereg sygnałów.

Filipińczykom demonstruje niezadowolenie nie tylko z ćwiczeń „Balikatan,” ale też ze zmiany dotyczącej oficjalnych kontaktów filipińskiej administracji z Tajwanem. Zarządzenie podpisane przez prezydenta Ferdinanda „Bongbonga” Marcosa Jr, które zostało upublicznione tydzień temu, łagodzi wieloletni zakaz udawania się filipińskich urzędników na Tajwan. W 1987 roku ówczesna prezydent Corazon Aquino wprowadziła tzw. rozporządzenie wykonawcze 313, zakazujące wszystkim filipińskim urzędnikom państwowym odwiedzania Tajwanu, przyjmowania tajwańskich urzędników lub prowadzenia jakiejkolwiek oficjalnej działalności związanej z Tajwanem bez zgody Departamentu Spraw Zagranicznych. Dokument podpisany przez Marcosa, zwany Memorandum Circular No. 82, zawęża ograniczenia podróży jedynie do prezydenta, wiceprezydenta oraz sekretarzy spraw zagranicznych i obrony. Urzędnicy, którzy zamierzają odwiedzić Tajwan w celach współpracy gospodarczej, podlegają wymogom powiadamiania i muszą używać swoich zwykłych paszportów.

Manila otwiera sobie w ten sposób drogę do zacieśnienia więzi z Tajpej w obliczu rosnącej presji militarnej ze strony Chin. Pekin oczywiście nie jest zdolny zrozumieć, że to reakcja na jego działania i we wszystkim widzi „czarne ręce” Zachodu. Dlatego można też założyć, że na Sandy Cay Chińczycy testują przede wszystkim Donalda Trumpa i chcą zobaczyć jego reakcję. Teraz, razem z Pekinem, czekamy na reakcję Amerykanów.

Innym państwom regionu przywódcy ChRL wysyłają sygnał, że mogą zrobić wszystko, a Amerykanie im nie przeszkodzą. Oczywiście to tylko puszenie się, ponieważ, jak pisałem wcześniej, teraz jeszcze Xi Jinping nie będzie ryzykował konfrontacji. Najważniejszym jednak adresatem całej operacji są chińskie masy. W obliczu trudnej sytuacji gospodarczej gra na nacjonalistycznym bębenku odciąga uwagę od michy. Tylko, że to nie niebezpieczna gra, bo a nóż masy uwierzą, że teraz już „nakryjemy ich czapkami.”

Nieznane's awatar

Opublikował/a Michał Bogusz

One Comment

  1. Nieznane's awatar

    […] DalejPekin testuje Trumpa […]

    Polubienie

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.